Jeszcze raz o hegemonii winyla

Statystyki potrafią być złudne. W 2021 roku, sprzedaż fizycznych nośników urosła prawdopodobnie, jak się prognozuje, nawet o jedną trzecią. Spora część z tego to przeżywający prawdziwy renesans winyl (który w tym samym czasie podwoił swoją sprzedaż). Jednak chwilowo – rosnąć zbytnio już nie będzie. Powodem tego jest kryzys logistyczny w branży winylowej, związany z małymi zasobami surowców, takich jak PVC i lakier oraz niewystarczającą liczbą od dawna nie modernizowanych fabryk (w niektórych w nich, używany do tłoczenia sprzęt pochodzi jeszcze z lat 60.!).

O tym, jak dobrze potrafi sprzedawać się czarny krążek, świadczą jednak wyniki najlepszych – Taylor Swift sprzedała 108 000 sztuk albumu Fearless już… w tydzień od premiery. I to tylko w USA.

Czy jest sens wydawać album?

W tym samym czasie, wiecznie rosnący streaming jeszcze raz zmniejsza sens sprzedaży albumów w wersji digital. Niektórzy pytają czy powinno się je jeszcze w ogóle wydawać i czy nie warto skupić się wyłącznie na singlach.

Jeden ekspert rynku muzycznego powie powie tak, drugi powie nie. Adele akurat powie „hell yeah!”, bo ona nie dość, że wbrew wszystkim zasadom wydaje płyty co pięć lat, to akurat fizycznych wersji albumu „30” sprzedała już 697 000, a cyfrowych… aż 205 000. Taki wynik w roku 2021 może imponować! Co ciekawe, w statystykach znów pojawia się liczba 108 000 (czyżby była to liczba roku w numerologicznych teoriach spiskowych?), która oznacza ilość sprzedanych czarnych krążków. I tak, to Adele w dużej mierze przyczyniła się do winylowego kryzysu, bo przy okazji premiery nowego albumu zamówiła w tłoczniach tych nośników aż… pół miliona!

Kultura się zmienia

Skoro przy streamingu jesteśmy, ciekawe są wnioski z raportu Culture Next, przygotowanego przez Spotify, który dotyczy m.in. nawyków słuchaczy z Generacji Y (Millenialsów) i Generacji Z – czyli dwóch generacji, które żyją z internetem jako istotnym lub głównym medium, które kształtuje ich obraz świata.

Przykładowo, aż około 1/3 z nich używa streamingu audio jako sposobu na odstresowanie albo samoaktualizcję (psychologiczne dbanie o siebie). Dla Millenialsów będzie to bardziej polegało na powrocie do nostalgicznych dźwięków, a dla „Zetek” – na słuchaniu podcastów o dobrym samopoczuciu czy odwoływaniu się do ambientowych dźwięków, sprzyjających relaksowi czy medytacji.

Inną ciekawą informacją jest, że publiczność z tych generacji zaczyna bardziej cenić twórców, którzy zapraszają do interakcji i wspólnej zabawy muzycznym kontentem, niż tradycyjnych, „niedostępnych” artystów. Postępujący efekt Youtube’a?

Gitarzystki opanują świat

Co by nie mówić o „epoce obrazu”, w której kulturowo żyjemy, pandemia przyniosła jeszcze jedną ciekawą zmianę, która może długofalowo wpłynąć na sytuację twórców. Od czasu, kiedy dzięki inwazji brytyjskiego rocka w latach 60. XX wieku sprzedaż gitar podwoiła się, nie było takiego wysypu nowych gitarzystów.

Ocenia się, że osób grających na tym instrumencie w trakcie pandemii przybyło… aż 16 milionów! Uściślając, mówimy właściwie o gitarzystkach – gitary najlepiej sprzedają się wśród kobiet z Generacji Z (czyli tych w wieku 9-24 lat). I to jest ciekawa zmiana kulturowa, która z pewnością będzie kształtować muzyczny świat.

Jak ten świat się zmienia, pozwala nam śledzić jeden z najlepiej zbadanych muzycznie rynków – Wielka Brytania. Jeden z ostatnio opublikowanych raportów mówi, że wśród dorosłych Brytyjczyków, aż milion osób po raz pierwszy wzięło do ręki podczas pandemii instrument. Z drugiej strony, dobrze zbadano też, jak bardzo skurczył się profesjonalny rynek muzyczny – ocenia się, że zatrudnienie w branży straciła w ostatnim roku aż jedna trzecia profesjonalistów. Ciekawe, jak jest u nas?

A Rewolucja „metaświata” dzieje się… teraz

Sporo dzieje się także w świecie niezbyt już zrozumiałym dla takiego „boomera”, jak ja. W alternatywnym, internetowym meta-świecie Metaverse, powstaje PIXELYNX, stworzony przez muzyków Joela Zimmermana (czyli deadmau5), Richiego Hawtin oraz kilku weteranów świata gier.

Jak podaje komunikat prasowy tego wielkiego przedsięwzięcia (które już uzbierało na rozwój 4,5 miliona dolarów), firma jest skupiona na wykreowaniu “nowego, wirtualnego ekosystemu, który ułatwi artystom start ich własnych, opartych na interaktywnym środowisku projektów” i monetyzowanie ich obecności na platformie poprzez “NFT, interaktywne doświadczenia i wirtualne występy”.

To dopiero będzie cyfrowe wykluczenie dla tych, którzy ponad wygładzony świat alternatywnej rzeczywistości przedkładają realne doświadczenia – z całą ich biegunowością. No, ale świat się zmienia. To jego immanentna cecha.

2 Replies to “Co słychać w branżuni? (edycja na ostatnią prostą)

  1. Gitarzystki opanują świat? Być może, ale bardziej mnie zdumiewa niesamowita ilość super uzdolnionych basistek w coraz młodszym wieku!
    I to, ze ich matecznikiem jest Daleki Wschód.
    To niemal zupełnie obcy mi rynek muzyki, z własną popkulturą, coraz bardziej oddzieloną od europejskiej.
    Bezbłędna, imponująca warsztatem sprawność wykonawcza i zerowy przekaz intelektualny.
    Czy taka jest przyszłość?
    Czas umierać Europo i Ameryko?
    Ja jeszcze mam dla kogo pograć na suzafonie dixielandowe kawałki, ale na widowni zostali prawie sami moi rówieśnicy…

    • Dziękuję za komentarz. Europo to już chyba w połowie XX wieku, Ameryko – w starciu z Chinami będzie pewnie nie najlepiej. W masówce pewnie konkurencji nie będzie, ale jest przecież tyle ciekawej, nowej muzyki. Poza tym, doświadczenia historii pokazują, że na przykład Anglia jest niezatapialnym lotniskowcem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.