„Wiele imion w Ameryce i Europie ma swoje korzenie w łacińskich i greckich słowach. Wiele z nich, swój początek bierze w archetypach i ich historiach.”
― Maynard James Keenan (Tool)
W pogłębianiu świadomości o sobie i świecie wokół, łatwo zatracić się w redukującym człowieka myśleniu biologicznym. Po chwili eksploracji tej sfery, zaczynamy myśleć umysłem neofity: od tej pory wszystko wokół to tylko badania, instynkty, hormony, emocje i reakcje. Nawet zwykły uśmiech przestaje być uśmiechem, a staje się prośbą o like’a i okazją do wzajemnego wystrzału oksytocyny. Tak, człowiek zdecydowanie jest sapiens, ale żeby głębiej zrozumieć jaka jest rola sztuki i wszystkich jej powierników, artysta musi odkryć także inny, bardzo pierwotny świat. To świat symboli. Bo jeżeli biologia pomaga nam odkryć jak działamy i reagujemy, to humanistyka pozwala nam zrozumieć. „Musisz być jakiś lub jakaś” – powiedzą Ci ludowo-telewizyjne przysłowia dotyczące wizerunku. O co w nich tak naprawdę chodzi?
Czy chcemy czy nie, żyjemy w świecie symboli. Otaczają nas mity – także te współczesne. George Lucas pisał scenariusz i tworzył bohaterów „Gwiezdnych Wojen”, korzystając z prac mitoznawcy Josepha Campbella. Inny badacz, Mircea Eliade, pisał, że człowiek, żeby nadać swojemu życiu znaczenie (nawet, jeśli porzuci religię) będzie ciągle odwoływał się do symboli, mitów i rytuałów. Wiele z nich przeniosło się współcześnie na festiwale, na sceny i do branży muzycznej. I w sam środek tego kulturowego tygla „wpada” każdy artysta, który rozpoczyna karierę. Ilu z nich ma jednak świadomość, o co w tym wszystkim chodzi?
Archetypy są praktyczne!
Kiedy miałem okazję prowadzić jedno ze szkoleń z budowania marki dla artystów i menedżerów (w ramach Eastern European Music Academy), poruszyłem esencjonalne w budowaniu wizerunku zagadnienie: archetypy. Okazało się to przyczynkiem do bardzo ciekawej dyskusji. Jedną z osób uczestniczących w wydarzeniu, była menedżerka odpowiedzialna za kreowanie wizerunku artystów w jednym z dużych talent shows w kraju Europy Wschodniej. Przyznała, że na początku każdego procesu finałowego starają się, aby tak budować image uczestników, żeby wykonawcy, którzy dojdą do finału mieli już wizerunek zgodny tylko z jednym archetypem. Czym więc są te tajemnicze archetypy, które – najpierw używane komercyjnie w branży reklamowej i tworzące osobowość największych, otaczających nas marek – ciągle mieszają także w branży muzycznej?
Czym są archetypy?
Jednym z odkryć badaczy, którzy zgłębiali wielkie mity, religie i opowieści różnych kultur było, że bez względu na to, z jakiego regionu geograficznego pochodziły, pojawiały się w nich pewne uniwersalne wzorce narracyjne, postaci i symbole (pamiętasz, że także muzyka niesie uniwersalne tematy znaczeniowe, obecne we wszystkich kulturach?). I nie chodzi tu tylko o tradycyjne (nie piłkarskie!) transfery idei do sąsiadujących cywilizacji (tak jak na przykład judaizm miał przejąć wiarę w anioły od Persów). Chodzi także o tezę, że podobne idee ujawniały się w różnych miejscach nawet, jeśli kultury nie miały możliwości fizycznie się spotkać! Nas jednak najbardziej interesuje w tym szwajcarski psychiatra, Carl Jung, który stwierdził, że ta nasza prymitywna przeszłość stała się – i ciągle pozostaje – fundamentem ludzkiego umysłu. I to ona nami kieruje i wpływa na nasze obecne zachowania. Oraz wyraża się w archetypach. Opracował więc teorię archetypów – głębokich wzorców postaci, osobowości, zachowań, które uniwersalnie kształtują ludzkie postępowanie.
Co mi po nich w muzyce?
Dla nas, archetypy będą ciekawe jako uniwersalne obrazy i wzorce budujące postaci, które funkcjonują w wierzeniach, snach, bajkach i wielkich opowieściach scalających cywilizacje. Ludzie instynktownie odnoszą się do nich na głębokim poziomie. Archetypy są jak oprogramowanie, przy urodzeniu „załadowane” w naszą podświadomość. Dlatego, używa ich wiele największych marek, żeby swoje materialne produkty upodabniać do osób – i dzięki temu połączyć się z kupującymi na głębszym poziomie. Nie będziemy tu teraz wgłębiać się w skomplikowane teorie Junga, ale odniesiemy się do najbardziej przydatnego dla wykonawcy i używanego komercyjnie w marketingu, reklamie czy pisaniu filmowych scenariuszy zbioru 12 archetypów (rozpropagowanego w dużej mierze przez duet badaczek Mark & Pearson) .
Jeśli korzystasz z ram archetypu, ułatwiasz zadanie odbiorcom i pomagasz stworzyć między wami więź. Od tej pory każdy może odnieść się do Ciebie na naturalnym – i nieświadomym – poziomie, zgodnie ze starą zasadą inżyniera Mamonia z Rejsu (lubimy to, co już znamy). Opierając się na archetypie, zyskujesz gotowy przepis, który jest świetnym punktem wyjścia dla Twojego scenicznego wizerunku. To, z jakim archetypem jesteś zgodny (lub zgodna) będzie wpływało na to, jak wyglądasz, jak się ubierasz, jak będą wyglądały Twoje ruchy, gesty, wywiady, teledyski i sesje zdjęciowe oraz jaki jest Twój cel. I – co chcesz przekazać ludziom.
“Ważne jest dla mnie, aby tworzyć archetypy ludzkich doświadczeń i użyć ich tak, aby piosenka miała sens, kiedy doświadczasz tych emocji. Wiesz, po prostu sprawiając, że ludzie czują się, jakby nie byli sami.”
Weyes Blood
Kogo tak naprawdę odzwierciedlam?
Kiedy myślisz o sobie, swoim artystycznym wizerunku i tym, co odzwierciedla Twoja sztuka, gdzie odnajdujesz się bardziej? Chcesz zostawić wkład? W taki razie możesz odzwierciedlać Banitę, Maga albo Bohatera. Pierwszy z nich chce wyzwolić świat od czegoś. Drugi – okiełznać jakąś moc. Trzeci – osiągnąć mistrzostwo. A może najbardziej zależy Ci na połączeniu z innymi? Jako Kochanek/Kochanka będziesz szukać intymności. Jako Błazen – będziesz dostarczać rozrywki (znasz Jacka Blacka?). Jako Everyman – będziesz odwoływać się do poczucia przynależności. Jeśli Twoim dążeniem jest eksplorować duchowość, możesz odnaleźć się jako Odkrywca (z jego pragnieniem wolności), Niewinna (z dążeniem do bezpieczeństwa) albo Mędrzec/Wiedząca (z poszukiwaniem zrozumienia). Jeśli natomiast chcesz dostarczać innym oparcia, być może sprawdzisz się jako Opiekun/-ka (ze służeniem innym), Władca (z poszukiwaniem kontroli) albo – najbardziej muzyczny – Twórca (z kreowaniem innowacji). Kiedy znasz już wszystkie 12 archetypów, zostawię Cię na chwilę ze sobą. I zanim podpowiem Ci przykłady – spróbuj pomyśleć o kilku popularnych wykonawcach. Jakie archetypy odzwierciedlają?
Dobra, teraz moja kolej. Jeśli pomyślisz sobie o jakiejkolwiek, ultrapopularnej gwieździe pop, istnieje całkiem spora szansa, że jej kariera budowana jest na archetypie Everymana („Każdego”). Właśnie z nim może rezonować największa grupa ludzi, bo jest jak horoskopy – unika kontrowersyjnych tematów i opisem w jakiś sposób zawsze pasuje do Twojego znaku. Jednak Everyman to nie tylko ktoś, kto zapewnia poczucie przynależności. To także główny przekaz, który emanuje z jego wizerunku i muzyki: „Jestem jak Ty, a Ty jesteś jak ja”. A także atrybuty, zgodnie z którymi działa – przyjazność, skromność i autentyczność. Weźmy sobie zatem artystów okupujących pierwsze miejsce płac w Europie i Polsce. Ed Sheeran – od zawsze, idealny Everyman. Te same, kraciaste koszule, fryzura i uniwersalne, nieinwazyjne tematy doskonałych piosenek. W Polsce – także nie mamy żadnych wątpliwości, kto idealnie wpasowuje się w obraz etatowego król…, przepraszam, Everymana i pozdrawiamy Dawida P.! Jednak siła archetypów to nie tylko masowe, wypełniające stadiony kariery. To także większe subtelności, z których mogą korzystać także instrumentaliści.
Mag podąża za mocą i posiada nadludzkie zdolności. Pokazuje swoim fanom: „to jest możliwe”. Ma wiedzę, dodaje otuchy, ale też otacza go pewna aura mistycyzmu. Jeśli spojrzysz na którąkolwiek z emanujących elektrycznością sesji zdjęciowych gitarzysty Steve’a Vaia, zobaczysz, jak mocno korzysta z tego archetypu.
Artykuł, który czytasz, pochodzi z mojej książki „Komunikacja Pozadźwiękowa. Eseje dla muzyków o ruchu, geście i słowie na scenie”. kupisz ją >>> TUTAJ
Twórca, to inna sprawa. Jest jak dobry malarz, który skończył ASP i potrafi malować pejzaże, ale tego nie robi. Twórca nie jest na tym świecie po to, aby pisać popowe piosenki. On jest po to, by wyznaczać kierunki i naginać rzeczywistość. Nie wiem, ile w tym zasługi managementu Quincy Jonesa (albo erudycji samego artysty – przeczytaj choćby wstęp jego autorstwa do książki Just Play Nicka Bottini), ale Jacob Collier wypełnia ten archetyp prawie w 100%, wykrzykując wręcz motto Kreatora: „Jeśli tylko potrafisz to sobie wyobrazić, to jest możliwe!”. Głównym dążeniem Twórcy jest innowacja, a jego wartości to inspiracja, śmiałość i prowokowanie do myślenia. Dodajmy do tego kolorowe, nieszablonowe lub etniczne stroje i wizerunek mamy dopełniony.
Jeśli chodzi o inne, ciekawe połączenia, to soulowa piosenkarka, India Arie, na początku kariery bardzo mocno odwoływała się dostarczania czegoś, na czym można się oprzeć swoim pozbawianym poczucia wartości ze względu na stereotypy fankom. Bazowała na uzdrawiającym innych archetypie Opiekunki (pamiętasz piosenkę „Video” o tekście: „Sometimes I shave my legs, sometimes I don’t”? To był 2000 rok!). W branży muzycznej mamy oczywiście również całe tabuny bardzo nośnych Banitów (z ich stawaniem przeciw status quo, rewolucją i zasadami, które są po to, aby je łamać – pozdrawiamy wczesną Agnieszkę Chylińską czy Johnny’ego Casha) oraz Kochanków i Kochanek. Między archetypami można oczywiście przechodzić i robi to wielu znanych artystów – ale o już ugruntowanych markach.
Ale przecież mój wizerunek jest wyjątkowy!
OK, to teraz czas na suchar:
Lew, król lasu zaprosił wszystkie zwierzęta na polanę. Poprosił, żeby po lewej stanęły wszystkie piękne, a po prawej – mądre. Tak zrobiły. Na środku jednak pozostała żaba, która rozkłada ręce i mówi – no przecież się nie rozdwoję!
Większość początkujących lub wiecznie „redebiutujących” wykonawców postępuje podobnie. Przecież są zbyt złożeni i wielowymiarowi, żeby zamykać się w szufladkach. Rozmywają więc swój wizerunek w zbyt wielu archetypach, z czym można łączyć ich brak wizerunkowego sukcesu. A ludzie nie wiedzą, z czym tak naprawdę mają się w nich łączyć.
Przekonać takich wykonawców pomoże wynik pewnego – nomen omen – badania. Marki, które w komunikacji używają tylko jednego archetypu, w okresie 6 lat (a więc w okresie, w którym buduje się zwykle karierę) rosną średnio 97% bardziej niż te, które rozmywają swój wizerunek. W branży muzycznej najwięksi też o tym wiedzą. Albo robią to z przynależnym tylko im scenicznym instynktem. Wybór jednego archetypu jest szczególnie ważny, jeśli mieszasz gatunki muzyczne. Wiele różnych gatunków i wiele archetypów to przepis na ciasto, którym pochwalisz się przed niezbyt licznymi gośćmi. Bo tak naprawdę nie ma znaczenia, czy na mocnym archetypie bazujesz jako wykonawca intuicyjnie, czy kształtujesz go świadomie. Nawet jeśli nie wybierzesz, w ramach jakiego archetypu artystycznie działasz, ludzie nieświadomie przyporządkują Cię albo umrą, próbując to zrobić. Najprawdopodobniej jednak, przesuną palcem w bok, wskazując – następny!