Dlaczego ludzie w ogóle dzielą się klipami wideo w sieci? Gdyby kazano mi dać tylko jedną odpowiedź, powiedziałbym: bo te klipy w jakimś stopniu oddają ich świat. Dlatego najważniejszym zadaniem muzyka dystrybuującego swoją sztukę w internecie jest doprowadzenie do sytuacji, w której jego świat pokryje się w jakiś sposób ze światem odbiorcy.
Oczywiście, zarówno w wideo live, jak i klasycznym klipie to muzyka i tekst zawsze będą najważniejsze. Ale jest też tak, że obrazki do jednych piosenek rozchodzą się w sieci lepiej, a do innych gorzej. Amerykańscy (i rosyjscy) uczeni od czasu „wynalezienia” internetowych memów i virali przeprowadzili dziesiątki mniej lub bardziej sensownych badań, dając setki odpowiedzi dlaczego coś się rozprzestrzenia w sieci, a coś nie. I co im z tego wyszło?
Odpowiednia treść to podstawa
Większe prawdopodobieństwo uzyskania „klipowego wirusa”, oprócz jakości samej muzyki, występuje wtedy, gdy mamy w wideo: nietypowe zestawienie (pamiętasz hip-hopową symfonię?), element zaskoczenia, dowcip, ironię, nagość/seks, niezwykłe otoczenie grających, obecność małych dzieci, zwierzęta, wybitne umiejętności, unikalny talent albo totalnie „odjechaną” czynność. Jeżeli popatrzymy na popularne, a przecież minimalistyczne klipy, to widzimy, jaki efekt może dać zestawienie internetowego trendu na „tablicową komunikację” z odjechanym (i irytującym) zachowaniem.
Powyższe cechy to oczywiście nie jest przepis, który po zastosowaniu przez scenarzystę da niezawodnie „bang!” w stylu łydki Gotye, straszącej z każdej tablicy. Jedno jest natomiast pewne – robiąc kliszowe wideo w stylu „oto nasz zespół grający w studio i my śmiejący się w zespołowym busie” albo „on i ona, ich historia na wakacjach w Krakowie, ja gram solo na schodach kamienicy, o, pocałowali się” znacznie zmniejszasz swoje szanse na sukces. To już nie te czasy.
Dobra dystrybucja to konieczność
Nawet najlepsze utwór czy piosenka, wsparte świetnym wideo/klipem przepadną w internetowych odmętach albo będą długo czekać na odkrycie, jeżeli nie zapewnisz im odpowiedniej widoczności. Żeby zrozumieć lepiej, jak działa ten mechanizm, zobaczmy, co masz do dyspozycji w internecie i poza nim i jak to wpływa na zasięg i wiarygodność (potencjał kliknięcia lub rozprzestrzenienia się) treści wideo, które pokazujesz odbiorcom:
To, co widzisz na powyższym obrazku to „kombinacja alpejska”, której elementy powinieneś zastosować, żeby skutecznie i szeroko dotrzeć ze swoją treścią do potencjalnych fanów. Dlaczego kombinacja? Bo jeżeli skupisz się na tylko jednym ogniwie, na przykład częstym spamowaniu na ten sam temat na tablicach znajomych, będziesz uważany za trolla („znowu oni i premiera ich teledysku dwudziesty raz w tym tygodniu”!) i mało kto w to kliknie, a co więcej, może nawet zemści się dając „unlike”. Musisz balansować między zasięgiem a wiarygodnością sprawiając, żeby treściami dzielili się inni.
Dlaczego alpejska? Bo zależy Ci na otrzymaniu efektu kuli śniegowej czyli dotarciu do momentu, w którym Twój klip zacznie rozprzestrzeniać się sam.
Pułapka: zasięg vs. jakość
Oczywiście, do pewnego momentu powinno Ci zależeć na uzyskaniu jak największej liczby wyświetleń. Społeczny dowód słuszności nadal działa, a banery „zobacz najbardziej oglądany teledysk roku” klikają się jak świeże bułeczki. Może Ci na tym zależeć szczególnie, jeżeli jesteś w programie partnerskim i tysiące wyświetleń to Twój sposób zarabiania.
Możesz być nawet jak bonzowie niektórych wytwórni muzyki melorecytowanej w pewnym dalekim kraju, którzy do momentu wprowadzenia lepszych zabezpieczeń przez Youtube kupowali klikane przez boty milionowe pakiety wyświetleń (teraz wyświetlenia klikają prawdziwe elfy w fabryce Mikołaja 😉 ). Możesz też stosować działania partyzanckie w stylu wrzucania wideo na Wykop czy inne Demoty, co – jeżeli grasz muzykę niszową – da Ci przy odrobinie szczęścia dziesiątki tysięcy odsłon i promilowe przełożenie na jakościową bazę fanów.
Ja osobiście – w duchu tego bloga – polecam balansowanie między pogonią za zasięgiem (ilością wyświetleń) a dotarciem do prawdziwych fanów. Zasięg da Ci widoczność dla mediów, menadżerów i wytwórni (czasem wystarczy kilka tysięcy odsłon!), a jakościowi fani – autentyczne zainteresowanie muzyką, lojalność i – w przyszłości – koncertowo/płytowy chleb. Ale żeby dotrzeć do takich fanów musisz wiedzieć, dla kogo dokładnie grasz.
A przecież wiesz, prawda?
*wskazówka: jeżeli masz mnóstwo wyświetleń i niewielkie konwersję (like + share + komentarze) oraz przełożenie na inne z Twoich „mediów”, to prawdopodobnie docierasz nie do tych, co trzeba albo Twoje zespołowe media mają bardzo słaby „cross”.