Pamiętacie Don Corleone z „Ojca Chrzestnego”? Przypomnijcie sobie ton jego głosu i chwile, kiedy przemawiał w przyciemnionym pokoju. Mówił bardzo cicho. Nie musiał krzyczeć, żeby go słuchano, bardzo precyzyjnie dobierał słowa. Don Corleone nie tylko budził respekt, ale i umiał komunikować się z ludźmi. To cecha wielkich liderów.

A pamiętacie ostatni raz, kiedy jedno nieprzemyślane słowo zamieniło próbę w aferę? Przypominacie sobie podniesione głosy? Argumenty ad personam? A może tylko krytykę, po której ciężko było zasnąć? 

Dzisiaj, korzystając z wiedzy psychologicznej i komunikacyjnej, przedstawię jedenaście sprawdzonych zasad, które pozwalają skuteczniej przekazywać uwagi innym, nie rujnując atmosfery w studio czy salce prób. I tworzyć w klimacie, w którym każdy poczuje się komfortowo. To wpis w równym stopniu dla mnie, jak i dla Was – sam każdego dnia stwierdzam, że mam na tym polu jeszcze wiele do zrobienia.

Jesteśmy słabymi krytykami

Generalnie, ludzie słabo radzą sobie z krytyką i jeszcze słabiej ją przekazują. Dotyczy to zwłaszcza muzyków, którzy bywają wybitnymi wrażliwcami. Wielu w stu procentach identyfikuje się z tym, co gra, utożsamiając sukces w muzyce z sukcesem życiowym. Dlatego odbierają muzyczne uwagi bardzo personalnie, a krytyka kilku krzywych dźwięków może skutecznie zrujnować im dzień. Z drugiej strony, czasami zdarza się im powiedzieć o kilka źle dobranych słów za dużo, co skutecznie psuje humor na przykład koledze gitarzyście, a wokalistce podcina skrzydła na resztę wieczoru.

Trzy typy ludzi w zespole

Spotkałem w życiu ludzi, którzy mają naturalny dar zjednywania sobie innych. Są też tacy jak ja, którzy długo nie zdawali sobie sprawy ze szkód, jakie powodowali w otoczeniu i sztuki komunikacji musieli się uczyć, odbierając przy okazji surowe lekcje. Są wreszcie tacy, którzy ciągle wykorzystują swoją pozycję lidera albo po prostu uważają, że ponadprzeciętne umiejętności gry na instrumencie dają im licencję do komunikowania się z innymi… na poziomie wstawionego kierownika bardzo kiepskiego sklepu spożywczego. Ta trzecia metoda sprawdza się z pewnością, kiedy jest się Milesem Davisem czy ojcem Paganiniego. W innych przypadkach jest częstą drogą do zyskania opinii bufona. A jeżeli jest się wybitnie dobrym – wybitnie dobrego bufona.

Siła dobrej krytyki

Dlatego tak ważne jest, aby cały czas pracować nad dobrą komunikacją w zespole, co pozwoli lepiej przekazywać uwagi, informację zwrotną czy – jak kto woli – krytykę. Bo celem zespołowej krytyki jest nie tylko sprawienie, aby utwór brzmiał lepiej. Jej celem powinno być także zachowanie drugiego człowieka w co najmniej takim poczuciu własnej wartości, z jakim zaczynał próbę. Taka postawa gwarantuje atmosferę luzu i twórczej współpracy, w której po prostu przyjemnie się tworzy, a błędy są rzeczą naturalną i szybko korygowaną. I nie chodzi mi tu o frazesy, że „krytyka musi być konstruktywna”. Chodzi mi o komunikacyjne niuanse, które  decydują o tym, czy krytykowany uzna błąd czy też zamknie się w sobie i przyjmie postawę obronną.

Załóżmy więc, że przychodzi ten moment na próbie: trzeba powiedzieć, że coś nie żre. Że ktoś się pomylił. Że jest nieczysto, ale za to nierówno. Albo, że czyjś wybór dźwięków czy zaproponowana linia to niekoniecznie to, co będzie najlepsze dla utworu. Jak się wtedy komunikować?

Infografika

11 ZASAD DOBREJ KRYTYKI W ZESPOLE

Doprecyzujmy:

1) Jeżeli już krytykujesz – nie piętnuj. Jeśli nieumiejętnie zwrócisz komuś uwagę w obecności kolegów, może poczuć się podwójnie upokorzony i zacznie się bronić, zareaguje agresją, albo zrewanżuje się zaplecyzmem po próbie.

2) Zamiast oskarżać – mów o sobie i swoich odczuciach. W miejsce „Znowu fatalnie się nie przygotowaliście” powiedz: „Czuję się naprawdę sfrustrowany tym, że po trzech próbach ten numer dalej nam nie zażera”. „Czułem ogromny wstyd, kiedy włączono kamery, a aranż wysypał się w drugim takcie”.

3) Weź część winy na siebie – bez wskazywania winnych. „Słuchajcie, czy na pewno wszyscy zagraliśmy C w podstawie w refrenie?”. A zamiast „Znowu nie stroisz” powiedz: „Sprawdźmy strój”.

4) Bądź konkretny. Unikaj zbyt ogólnych stwierdzeń w stylu „bębny kiepsko”, „zaśpiewałeś nieczysto”. Jeżeli już musisz, powiedz raczej: „Czy w drugiej części zwrotki mógłbyś zwrócić większą uwagę na intonację?”

5) Proponuj rozwiązania, zamiast skupiać się na problemach. Zamiast oskarżać: „znowu zagrałeś te ósemki na hi-hacie w zwrotce”, zaakceptuj pomyłkę i przejdź nad nią do porządku dziennego: „może zagrajmy zwrotkę drugi raz, tym razem z szesnastkami.”

6) Proponuj alternatywy. Jeżeli czujesz, że czyjś pomysł wybitnie nie pasuje, zamiast go krytykować, zaproponuj inne rozwiązanie: „Co Wy na to, gdybyśmy jeszcze raz zagrali zwrotkę, ale tym razem…”

7) Oddziel człowieka od problemu, mówiąc o instrumencie zamiast o instrumentaliście. Metoda na szczególnych wrażliwców. Złagodzisz dzięki temu sytuacje, w których ktoś odbiera krytykę personalnie. Zamiast: „Źle zagrałeś ten akcent” mów: „Bas mógłby zagrać ten akcent bardziej punktualnie.”

8) Użyj trybu warunkowego i zdystansuj problem czasowo: „Czy to możliwe, że bębny nie zagrały tego akcentu w mostku?”. To mała, ale etyczna manipulacja, która odrealnia cała sytuację w oczach krytykowanego i pozwala mu łatwiej przyznać się do ewentualnego błędu.

9) Sporne kwestie, które nie wymagają natychmiastowego rozwiązania na próbie, wyjaśniaj rozmawiając najpierw z zainteresowanym, a dopiero potem z zespołem. Zaplecyzm to obrzydliwy nawyk niemałej części branży, a dla wielu dziwne hobby.

10) Dbaj o higienę miejsca, w którym pracujesz. Poważniejsze i długo narastające kwestie rozwiązuj twarzą w twarz, poza salą prób. Nie odbywaj dysput mailowo, bo bez tonu głosu, mimiki i mowy ciała komunikaty odbierane są czasem zupełnie inaczej, niż to było zamierzone.

11) Bądź gotów przyznać się do błędu. Jeżeli sam nie potrafisz odważnie przyznać się do swoich błędów, jako krytykujący masz wiarygodność bliską zeru.

Siła czy słabość?

Bywają zespoły z tak fantastyczną komunikacją, że nawet konwencja przekleństw i wzajemnego dogryzania sobie zapewnia świetną atmosferę. Z drugiej strony, w niektórych kręgach istnieje przekonanie, że lider musi skutecznie zgnoić muzyków, żeby zaczęli pracować. No cóż, sytuacje bywają różne, ale kiedyś na przykład powszechnie uważano, że aby wychować dziecko, należy najpierw złamać jego charakter, a potem jeszcze dla efektu kilkukrotnie pobić. Przemoc słowna bardzo często jest oznaką głęboko skrywanej słabości i im drastyczniejszych środków się używa, tym szybciej przekroczy się granice zaufania.

Uwaga na punkty

Krytykując, zawsze zaczynamy z wirtualnym kontem, na którym zgromadziliśmy pewne środki. Każda konstruktywna krytyka wypłaca minimalną sumę, a każda nietrafiona – uszczupla konto jak rachunek za gaz.  Zazwyczaj im lepszy jesteś jako muzyk, na tym więcej możesz sobie pozwolić. Ale każdy prędzej czy później może dojść do debetu czy poważnego długu, który skończy się odejściem ludzi z zespołu albo wręcz jego całkowitym rozpadem. Dlatego tak ważna jest dobra komunikacja.

Mam nadzieję, że powyższe zasady będą dla Ciebie wsparciem w trudnych sytuacjach – możesz je dowolnie modyfikować i łączyć. Nie zadziałają zawsze i wobec każdego – niektórzy z nas już dawno wypłacili całą kasę z konta krytyki i odbudowanie zespołowego zaufania może zająć sporo czasu. Jednak zawsze warto, bo, bądź co bądź, w zespole najlepiej pracuje się w atmosferze szacunku, a nie wyrwanych skrzydeł.

Chętnie poznam Twoje zdanie na ten temat – zapraszam do dyskusji w komentarzach!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.